HISTORIA KOMPLEKSU WIGIERSKIEGO - Historia Klasztoru str 2
Spis treści
HISTORIA KOMPLEKSU WIGIERSKIEGO
Historia Klasztoru str 2
Historia Klasztoru str 3
Wszystkie strony

 

 

 

 

(…) Przy staraniu o zaopatrzenie potrzeb doczesnych, Kameduli słowem i przykładem wywierali wpływ zbawienny na moralność ludu i mając pod swą duchowną opieką całą ludności dóbr klasztornych, przy pomocy swego kapelana w Magdalenowie, który prezentował proboszcza, wszystkie obrządki religijne w parafii spełniali. (…)”

 

W 1715 r. Kameduli założyli miasto Suwałki. Zakładali też wsie i folwarki, budowali drogi. Pod koniec ich pobytu liczba ludności w dobrach kamedulskich wynosiła ok. 9 tys. mieszkańców. Dzięki otrzymywanym dochodom mogli pomagać także innym klasztorom oraz utrzymywać szkołę w Suwałkach. Nie trudno zauważyć, iż przywieźli oni na ziemie Suwalszczyzny cywilizację. Rozwijali tu miłość do Ojczyzny. Spełniając rolę urzędu publicznego, byli przedstawicielami króla. Nie podobało się to wrogom Polski. Także niektórzy Polacy, nie rozumiejąc Bożych spraw, zazdrosnym okiem spoglądali na to, czego dokonali zakonnicy w białych habitach. W klasztorze  wigierskim obowiązywała zasada św. Benedykta ora et labora - jedni bardziej poświęcali się modlitwie (ojcowie), drudzy bardziej pracy (bracia konwersi). Z owoców tej modlitwy i pracy my dziś możemy korzystać w Wigrach. Trzeba zauważyć, iż Reguła nakazywała zakonnikom przede wszystkim modlitwę i surowy tryb życia. Ich modlitwa niewątpliwie upraszała Boże błogosławieństwo także dla klasztoru. Oprócz osobistej modlitwy Kameduli, zgodnie  ze swoją  Regułą, zbierali się na modlitwy  wspólne  siedem razy  dziennie,  a także o 3.30 w nocy.

 

W pokoju kameduły znajdowały się bardzo skromne sprzęty, bowiem obowiązywała surowa reguła założyciela św. Romualda. Z perspektywy kamedulskiego siennika wypchanego słomą i szorstkiego koca (zabronione było używanie prześcieradła, wełnianych lub pierzastych materaców i poduszek oraz więcej niż dwóch przykryć) najlepiej widać ich bogactwo… ducha.

 

Wybór przez Kamedułów tytułu Niepokalanego Poczęcia NMP dla budowanego kościoła (1694-1745) nie wydaje się być przypadkowym.  Świadczy on o wyjątkowej miłości do Matki Bożej  i o doskonałym wyczuciu owego  sentire  cum Ecclesia.

 

Dogmat  o Niepokalanym  Poczęciu NMP został bowiem ogłoszony przez Kościół dopiero 8 grudnia 1854 roku. W dużej mierze to w tajemnicy Niepokalanego Poczęcia może kryć się klucz powodzenia wigierskiego przedsięwzięcia.

 

Tę prawdę odkryje później św. Maksymilian  Kolbe, a także Jan Paweł II.

 

Prawdziwą miarą ofiary nie jest to, co się ofiarowuje, ale to ile zostawia się sobie.  Srebra kościelne z kościołów w swoich dobrach Kameduli przekazali w 1794r. na pomoc Powstaniu Kościuszkowskiemu. Wspierali też powstańców  zaopatrzeniem.

 

Kameduła O. Stanisław Felkier przez 3 lata przebywał w twierdzy głogowskiej, do której został zesłany przez zaborcę. Po III rozbiorze Polski, w 1796 roku władze zaborczych Prus skonfiskowały dobra Kamedułów Wigierskich, a w 1800 r. usunięto ich z Wigier. Zaborca szybko pozbył się niewygodnych zakonników, którzy  dniem  i nocą modlili  się w intencji Ojczyzny. Władca pruski zagarnął przy tym cały majątek  klasztorny.

 

Papieską bullą „Seape factum est” z 16.03.1799  zostaje  erygowana tu kanonicznie diecezja wigierska z jej pierwszym biskupem Michałem Karpowiczem (jego grób znajduje się w kryptach  wigierskiej świątyni). Po zajęciu dóbr klasztornych przez zaborcę nie było już środków na utrzymanie. Klasztor wigierski zaczął podupadać – zabrakło  pieczołowitych gospodarzy. W 1818 roku papież Pius VII zniósł diecezję wigierską,  a w jej miejsce utworzył diecezję augustowską czyli sejneńską w Sejnach (30.06.1818).

 

Kolejny Papież Leon XII bullą „Sedium episcopalium translationes” (7.07.1821) przeniósł stolicę biskupią z Sejn do Suwałk, a kościół św. Aleksandra wyniósł do godności katedry biskupiej (bulla papieska nie została jednak wykonana). Kościół w Wigrach, będący dotąd katedralnym, przejęła parafia. Czas robił swoje. Proboszcz wigierski ks. F. Naruszewicz alarmował…eremy niszczały, zawaliła się wieża zegarowa, rząd sprzedał blachę z kościoła augustowskim Żydom; balustrady marmurowe, figury i zegar przywieziono do Suwałk.

 

W XIX w. próbowano jeszcze ratować świątynię, ale bezskutecznie. Wiele z pięknych sprzętów kościoła zabrano. Odważono się użyć niektórych dla celów osobistych, co zapisał ks. Naruszewicz w słowach: „Co święte ręce z kosztem zbierały, to to łakome gwałtem zabrały”. W kolejnych latach następowała coraz  większa dewastacja obiektu. Klasztor pełnił i rolę  szpitala zakaźnego i obozu jenieckiego. Duże zniszczenia poczyniły wojska niemieckie podczas I wojny światowej. W 1915 r. w wyniku ostrzału artyleryjskiego poważnemu uszkodzeniu uległ kościół, dom Furtiana oraz refektarz. Ponadto żołnierze niemieccy niszczyli pomieszczenia granatami ręcznymi.

 

W okresie II Rzeczypospolitej rozpoczęła się na odbudowa. W 1933 roku odprawiono pierwsze nabożeństwo.

Na kapitule generalnej Zakonu Kamedułów w Rzymie wszyscy opowiedzieli się za przywróceniem eremu wigierskiego i powrotem zakonników. Główną przeszkodą okazał się jednak brak środków materialnych na utrzymanie klasztoru, nie było już majątku klasztornego, nie mogli przejąć  też  wigierskiej parafii - reguła  zabrania  prowadzić  duszpasterstwo. Kolejny trudny czas dla klasztoru to II Wojna światowa. Na plebanii mieści się posterunek niemieckiej żandarmerii. Prowadzone są działania wojenne, które maja wpływ na kolejne zniszczenia klasztoru. W 1944 roku, według relacji  mieszkańców, ciężka artyleria radziecka strzelała do pustego klasztoru, twierdząc, że „teraz to nawet Bóg się stąd wyniesie” (skutki zniszczeń widoczne są na zdjęciach z 1946 roku).